piątek, 4 lipca 2014

2. Ona nas zniszczy


Gdy usłyszałam damski głos w słuchawce, od razu się rozłączyłam.
Nie byłam przekonana do kogo należał, ale na pewno nigdy wcześniej go nie słyszałam.
A to pierdolona suka, to pewnie ta cała Cloe, okey nie jesteśmy parą z Justinem, ale.....nie ważne po prostu co ona z nim robiła, albo lepiej co on robił z nią i czemu odebrała jego telefon.

Nie powinnam o tym myśleć w sumie on ma prawo robić co chce i z kim chce a ja muszę się zając swoim życiem. 
Tylko problem jest taki że chciałabym aby on był jego częścią, czemu to wszystko jest takie skomplikowane i czemu nie mogę po prostu do niego podejść powiedzieć "Justin podobasz mi się"
a no tak bo jestem tchórzem, potrafię wytknąć błąd nauczycielce, powiedzieć księdzu że nudzi mnie jego kazanie i policjantowi że jest debilem bo nie odróżnia strony prawej od lewej, ale nie umiem powiedzieć chłopakowi że mi się podoba, bo? bo jest młodszy i bo nie chce aby mnie odrzucił.
A teraz jeszcze ta cała Cloe, ugh ona to już na maksa mnie denerwuje, sucz głupia.
W sumie może to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie, może gdzieś zostawił telefon i ona go znalazła?
Boże...jaka Ty głupia jesteś Alexis, tak to tylko zbieg okoliczności że najpierw wysyła Ci sms-a a potem odbiera jego telefon z pewnością to nic takiego. 
Kurwa muszę przestać już o tym myśleć
Koniec
Stop!

Ej, ale w sumie Justin oficjalnie nie jest moim chłopakiem, więc może jej chodzi o kogoś innego.
Tsaa, na pewno ciekawe o kogo, z kim spędzam dużo czasu i prowadzam się oprócz Justina..hmn..no już wiem Louis, ale skąd ona ma go niby znać i w ogóle skąd ten mały różowy glut wziął się akurat tutaj.
Muszę się tego dowiedzieć, ale najpierw muszę się spotkać z Louisem i może wtedy czegoś się więcej dowiem.

Od razu wstałam z kanapy, wzięłam klucze, zamknęłam dom i pokierowałam się do Louisa. Otworzyłam furtkę i weszłam jak do siebie, od progu zauważyłam porozrzucane rzeczy, ooo nie tylko nie Louis, wbiegłam na górę do jego sypialni i krzyknęłam



- nie jego suko,weś sobie kogo chcesz, ale nie.....- urwałam bo zobaczyłam jakąś blondynke

- kim Ty jesteś? - zapytała nieznana mi dziewczyna, która dopinała stanik

- am....hej jestem Alexis......jestem...siostrą Louisa - sztucznie się uśmiechnęłam

- co TY TU robisz ? - zapytał wkurzony Louis

- przyszłam..po..cukier, przepraszam że ....Wam....am....przeszkodziłam, wpadnę później, papa - wyjąkałam i jak burza, wyleciałam z jego domu 



Ajc, to było niezręczne, powinnam najpierw pomyśleć potem zrobić, mam nadzieje że nie zrobiłam mu za dużego obciachu, chodź w sumie, i tak znajdzie sobie inną naiwną dziewczyny.

Wróciłam do domu i zauważyłam że Parisa również,jej buty walały się przy wejściu. W sumie to nie chce mi się z nią walczyć więc weszłam cicho do swojego pokoju i postanowiłam poczekać aż mama wróci z pracy i zrobi nam obiad. Była już 16, więc niedługo powinna się pojawić. Włączyłam jakiś pierwszy lepszy film, ale był taki nudny że po 10 minutach usnęłam.

02.09. (wtorek)
godzina 7;30
Hermosa Beach

Obudziły mnie promienie słońca, która raziły mnie proso po oczach, sprawdziłam budzik.
7:30 ja pierdole CO???
Spojrzałam na telefon 3 nieodebrane połączeń od Chels, 5 nieodebranych wiadomości od Molly i 10 nieodebranych połączeń od Justina, postanowiłam że akurat do niego oddzwonię, zbieg okoliczności że akurat do niego.


Odebrał za pierwszym sygnałem


- gdzie Ty do cholery jesteś?- krzyknął

- w domu, zaspałam - zaśmiałam się, bawi mnie taka sytuacja

- jak to zaspałaś i z czego się śmiejesz ? - ponownie podniósł głos

- nie krzycz na mnie - powiedziałam cicho

- nie ważne, za 20 minut, będę u Ciebie, szykuj się - powiedział chłodno i wyłączył się



Nie mam pojęcia o co mu chodziło, ale od razu wstałam.
Poszłam się wykąpać, uczesać, umalować i  ubrać
Spakowałam się i zeszłam na dół aby przygotować sobie śniadanie, ale wtedy usłyszałam samochód parkujący na podjeździe, więc zabrałam plecak i wyszłam przed dom.
Z daleka widziałam że był zły, więc szybko zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu.

- czemu tak się zdenerwowałeś ? - zapytałam, zapinając pas

- bo to drugi dzień szkoły a Ty już omijasz pierwszą lekcje - odpowiedział, nawet na mnie nie patrząć

- no i co z tego ? co Ciebie to interesuje ? - zapytałam wzruszając ramionami

- interesuje bo.....bo jak będziesz odwalać takie numery to nie pójdziemy na bal - tym razem  na mnie spojrzał

- a czemu on Cię tak interesuje co ? - podniosłam głos

- bo tak, koniec tematu - warknął i przyspieszył


Reszta drogi minęła dość szybko i w ciszy. 
Gdy podjechaliśmy pod szkołę podziękowałam mu i ruszyliśmy do szkoły, w ostatniej chwili zdążyliśmy. Dobrze że lekcje zaczynają się o 8;10.
Ja poszłam na chemie a on na fizykę, i nasze drogi się rozeszły.
A ja głupia zapomniała się go spytać dlaczego to różowe gówno odebrało jego telefon.
Gdy weszłam na lekcje, usiadłam koło Chelsy a ona spiorunowała mnie wzrokiem i zaczęła coś bazgrać na wyrwanej, małej karteczce. Po chwili podała mi ją a mnie zatkało

"Justin jest na Ciebie wściekły podobno całowałaś się z Luke"

Nie mogłam zrozumieć o co jej chodziło, nie przypominam sobie aby taka sytuacja miała miejsce. Mocno się skupiłam i próbowałam sobie przypomnieć jakąś taką sytuacje, ale nie mogłam.
Zaraz zaraz zaraz....może i była taka akcja, ale to było w wakacje, oboje byliśmy pijani, z nim zerwała dziewczyna i wtedy mnie pocałował i wysłał jej zdjęcie aby jej dokuczyć ale miał je skasować i mieliśmy o tym zapomnieć. A to gnojek, ale czemu akurat teraz miał by to ujawnić ?

"Tak, ale to było na początku wakacji, chciał się zemścić na Emily że go zdradziła"

odpisałam jej a ona zrobiła minę typu "AAAA rozumiem"


Po lekcji wyjaśniłam jej wszystko i poszłam szukać Luke, ale zadzwonił dzwonek i musiałam udać się na psychologię, przez kolejne 2 godziny również nie mogłam go znaleźć ,następną miałam teorie muzyki i przypomniałam sobie że mam ją z Luke, ale też z Justinem, więc nie chcąc go jeszcze bardziej denerwować usiadłam jak najdalej od nich. 
Gdy lekcja się skończyła zgarnęłam jednego i drugiego i zaczęłam paplać

- skąd wiesz o pocałunku ? - zapytałam Justina

- to nie ważne, czemu to zrobiliście ? podobacie się sobie ? - zadał pytania a mnie zemdliło i oboje się zaczęliśmy śmiać

- stary, w życiu, ja i ona, nawet nie ma takiej opcji - wyśmiał go Luke

- palant - wysyczałam


- nie ważne, chodzi o to że to było dla zgrywy w wakacje, chciał wkurzyć Emily i dlatego to zrobiliśmy a ja jestem jedyną wolną laską z którą się zadaje - dodałam i pocałowałam Justina w policzek

- czyli to dla Was nic nie znaczyło ? - zapytał

- kompletnie nic - odpowiedziałam

 - ale stary, powiedz teraz skąd się o tym dowiedziałeś ? - zapytał Luke

- wczoraj po treningu zobaczyłem Cloe chodzącą po szkole, szukała czegoś, więc podszedłem do niej zapytałem co robi. Odpowiedziała że szuka naszyjnika, który zgubiła, powiedziałem że jej pomogę i zostawiłem plecak z telefonem na korytarzu i poszedłem szukać po 5 minutach krzyknęła że go znalazła, więc zabrałem swoje rzeczy i pojechałem domu, potem jak przeglądałem zdjęcie to zobaczyłem to na, którym się całujecie - powiedział wzruszając ramionami

-a to sucz - krzyknęłam, tak że pół szkoły się na mnie spojrzało

- pieprzona ździra - dodał Luke

- ej nie przejmujcie się, znam prawdę i to jest najważniejsze - powiedział przytulając nas

Potem gadaliśmy głównie o głupotach, oni obgadywali laski z mojego rocznika a ja chłopaków, ale szczerze to jakoś nie jestem zazdrosna bo Justin chodź by był najprzystojniejszym chłopakiem na świecie, to
 cheelliderki z mojego rocznika i tak się z nim nie umówią,
 hahahahahaha o jak mi przykro
a i dogadałam się że odwiezie mnie do domu bo kończymy o tej samej porze
Naszą rozmowę przerwał nam dzwonek i wszyscy udaliśmy się na swoje lekcje. 
Miałam nauki polityczne na których wynudziłam się i to piekielnie, ta lekcja jest jakoś mało interesująca a do tego nauczyciel tak nudno gada że przysnęłam..tylko troszeczkę.
Obudził mnie dzwonek, więc od razu wyszłam z sali i udałam się do stołówkę, jako pierwsza usiadłam na "naszym" stałym miejscu i czekając na resztę, zauważyłam Cloe, ona mnie również, więc podeszła do mnie pewnym krokiem

- jak tam Twój chłopak? nadal jesteście razem, czy już wie że jesteś puszczalska ? - zapytała złośliwie

- między nami jest dobrze, a reszta to nie Twój interes, zajmij się tym co dzieje się w Twojej buzi a nie mojej - wyśmiałam ją

- i radzę Ci spadać bo Molly idzie, a ona załatwi Cię tak że nikt nie zechce Cie dotknąć nawet patykiem - dodałam i zarzuciłam włosami

- nawet nie próbuj siadać przy naszym stoliku różowa czarownico - krzyknęła Molly a ona od razu odeszła

- czego chciała ? - zapytała podchodząc

- aa nic ważnego - urwałam


Wszyscy rzucili się na jedzenie a ja podjadałam od Chelsey i Justina bo nie zdążyłam zrobić sobie śniadania a kasy nie chciało mi się marnować na tłuste żarcie.
Cała atmosfera w sumie wróciła do normy i zachowywaliśmy się jak rok temu, bez żadnych sensacji.
Siódemka zwykłych przyjaciół jedząca lunch.
Niedługo później zadzwonił dzwonek i wróciliśmy na dalsze lekcje, w moim przypadku oznaczało to monotonną lekcje wf i bieganie za głupią piłką.
Grzecznie przebrałam się w szkolny strój i ruszyłam za klasą na boisko, po drodze spotykając Angele z którą, często ląduje w szkolnej kozie. bo obie nie do końca zawsze docieramy na wszystkie lekcjach.
Nauczycielka rozkazała zrobić rozgrzewkę a sama zaczęła gadać z moją trenerką pływania, po 30 minutach obie gestem ręki wskazały że mam do nich podejść


- witaj Alexis - przywitała się trenerka, podając mi dłoń

- dzień dobry - uśmiechnęłam się promiennie, ale po ich minach było widać że chcą powiedzieć mi coś, co na pewno mi się nie spodoba

- słyszałaś na pewno że za miesiąc są zawody ? - zapytała

- owszem, właśnie do nich mnie Pani trenuje - odpowiedziałam pewnie, obserwując jej chyboczącą się sylwetkę, wskazującą że odczuwa niepokój

- o tuż, doszły mnie słuchy że twoja kontuzja barku ostatnio nie dawała Ci o sobie zapomnieć - mówiąc to pocierała rękę o rękę. Jakiś rok temu miałam problem z barkiem po tym jak pijana zsunęłam się ze schodów i upadłam na bark, cała szkoła o tym gadała bo nie miał nas kto reprezentować na zawodach a ja, jako jedyna byłam odpowiednio do tego wyszkolona,przez 3 miesiące nie mogłam trenować potem rehabilitacja, ale teraz nie dam za wygraną i pojadą na te zawody, chodź by nie wiem co. Ciekawi mnie jedynie co za wiedźma śmiała wymyślić taką plotkę, ostatnio trenowanie idzie mi całkiem nieźle, dużo ćwiczyłam w wakacje a bólu nie odczuwam już prawie w ogóle

- to są jedynie głupie plotki dziewczyn które zazdroszczą mi sukcesów i chcących zając moje miejsce w reprezentacji szkoły - odpowiedziałam pewnie

- Alexis, ale my jeszcze nie wybrałyśmy osoby do reprezentacji - odezwała się w końcu moja nauczycielka

- ale jak to ? -warknęłam

- jest jeszcze jedna osoba, która ma odpowiednie umiejętności i mogłaby nam pomóc w wygraniu medalu - kontynuowała a we mnie się gotowało

- niby kto taki ? - krzyknęłam

- Cloe, Cloe Parker - gdy nauczycielka wypowiedziała imię tej kutwy wszelkie moje zahamowania póściły

- słucham ? bo ja kurwa czegoś nie rozumie, chodzę do tej pieprzonej szkoły już 4 rok i zgarnęłam 23 nagrody przez 3 zasrane lata bo nikt inny nie był w stanie mnie pokonać a teraz dochodzi do nas do szkoły ta zajebana szmata Cloe i chcecie mnie wykopać i ją postawić na MOJE miejsce ? - zapytałam ale obie nauczycielki tak zatkało że patrzyły się na mnie kompletnie oszołomione z oczami wielkości pięciozłotówek

- powiedzie coś czy będziecie się tak patrzeć -  dodałam, ale z ich strony było zero reakacji

- w takim razie dziękuje za uwagę, i pragnę powiedzieć że nie dam się wykopać z miejsca szkolnego lidera pływackiego a tym bardziej z drużyny - pomachałam im i pobiegłam w stronę przebierali



Po 10 minutach przebrałam się i opuściłam przebieranie, kierując się na główny rynek szkoły, czekając na
Molly bo wysłałam jej wcześniej sms-a że czekam na nią. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek a razem z nim zobaczyłam Molly.



- co się stało? wyglądasz okropnie - złapała mnie za dłoń

- musimy zrobić coś z tą całą Cloe, ona rujnuje mi życie, najpierw sms że mam pilnować swojego "chłopaka", potem ten głupi żart z zdjęciem całującego się ze mną Luke a teraz chce wykopać mnie z zawodów - mówiłam to wszystko przez łzy

- ooo kochanie to jeszcze nic, mnie zapisała na ochotnicze zbieranie psich gówien w mieście jako wolontariusz z czego nie mogę się już wypisać, Chris i Joe są zawieszeni do końca tygodnia za zdjęcia, które dała "anonimowo" dyrektorowi na których palą na terenie szkoły, Chelsy może wylecieć z drużyny bo podobno "ktoś" ją widział jak używa dopingu przed zajęciami a Justin i Luke przez miesiąc mają pomagać w szkolnej stołówce bo niby podmienili płytkę babce od przystosowania w rodzinie na pornosa - coraz głośniej śmiała się gdy wymieniała kolejne rzeczy

- kim ona jest i czego od nas chce ? - zapytałam płaczliwym głosem

- nie mam pojęcia, ale jeżeli się tego nie dowiemy to zniszczy nam wszystkim życie, dosłownie - odpowiedziała patrząc się w dal


To była moja ostatnia lekcja, więc po rozmowie, którą odbyłam z Molly udałam się na szkolny parking i czekałam na Justina, który pojawił się z Luke. Obaj byli mega wkurzeni.
Nie dziwie się im
Jazda do mojego domu zajęła około 10 minut, pożegnałam się z nimi i weszłam do domu w ,którym o dziwo była moja mama, przywitałam ja i od razu poprosiłam o przygotowanie obiadu, gdy ona go szykowała poszłam na górę  przebrać sie w coś bardziej wygodnego i postanowiłam osobiście przeprosić Louis za akcje z rana, krzyknęłam do mamy szybki "wychodzę na chwile", po czym za moment byłam pod jego domem, ale tym razem zadzwoniłam dzwonkiem.
Po kilku chwilach stał z drzwiach, gestem reki zaprosił mnie do środka i usiedliśmy w jego salonie.
Przeprosiłam go na co on się zaśmiał i powiedział że nie był zły że bawiła go ta cała sytuacja, potem opowiedział mi o swoim dniu w pracy a ja ze szczegółami przedstawiłam mu sytuacje z Cloe



- to bardzo dziwne - odezwał się po wysłuchaniu całej historii

- ale co ? -zapytałam, próbując zrozumieć o co mu chodzi

- Parker to nazwisko coś mi mówi, ale do końca nie mogę przypomnieć sobie co - złapał się za głowę i udawał że myśli


Po chwili usłyszałam dzwonek swojego telefonu, za wyświetlaczu widniało Molly, od razu odebrałam


- co się stało? - zapytałam z przerażeniem

- Alexis pamiętasz nasz obóz 2 lata temu ? - szepnęła do słuchawki

- tak a co ? - nie rozumiałam co to ma za znaczenie

- to jest jej siostra - powiedziała na wdechu a ja od  razu się wyłączyłam


Telefon wypadł mi z ręki a wszystkie wspomnienia wróciły.
Byliśmy tylko głupimi dziećmi i żadne z nas nie sądziło że taka zabawa może mieć ogromne skutki, ale widać od przeszłości nie da się uciec.


- i co, co Ci powiedziała - zapytał obejmując mnie w pasie

- Cloe to siostra tej dziewczyny z letniego obozu, tej co popełniła samobójstwo - szepnęłam i zakryłam twarz ręką.



----------------------
Akcja po woli się rozwija i mam nadzieje że opowiadanie spodoba się Wam
Proszę napiszcie co sądzicie, albo chociaż czy się Wam podoba czy nie, to bardzo motywujące.









7 komentarzy:

  1. Historia jest naprawdę wciągająca. Jestem ciekawa co będzie dalej.. :)

    +zapraszam do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi sie. Kiedy nastepny? :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty ! ;) Czekam na nn !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity czekam na następny :) Życze powodzenia w pisaniu następnego. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super ! jak przeczytalam to o samobojstwie to dech zapadl w piersiach

    OdpowiedzUsuń